„ Mieszkaliśmy na Wołyniu. Ojciec był osadnikiem wojskowym. W 1942
roku zaczęły przychodzić do nas wieści o napadach i mordach
banderowskich, ale w miejscowościach oddalonych o kilkadziesiąt
kilometrów. Mama wtedy zaczęła prosić ojca żebyśmy wyjechali do krewnych
pod Lublinem. Ojciec się zastanawiał, ale w końcu zadecydował, że
narazie zostaniemy. Mamy we wsi dobrych sąsiadów i kilku bliskich
przyjaciół wśród Ukraińców. Nie powinno się nam stać nic złego, ponieważ
mimo tych strasznych wieści, ukraińscy sąsiedzi wciąż okazywali nam,
jak zwykle, przyjaźń.
Którejś nocy pies zaczął głośno szczekać. Rozległy się dwa strzały i pies zamilkł. Głośne łomotanie do drzwi poderwało nas wszystkich z łóżek. Ja wyskoczyłem do sieni i słyszałem jeszcze ojca jak krzyczał, „Nie otwieraj!” Ale oni wywalili już drzwi i wpadli do domu, a ja zostałem zasłonięty, przyciśnięty drzwiami do ściany w rogu sieni. Zaczęli w domu strzelać i ja wtedy uciekłem na podwórze. Ukraińscy sąsiedzi już byli w stajni i oborze, zabierali konie i bydło. Na drodze biegali mężczyźni z bronią, niektórzy strzelali. Księżyc jasno świecił, nie wiedziałem gdzie uciec. Zobaczyłem zabitego psa i wtedy pobiegłem i schowałem się do jego pustej budy. Chwilę potem oni wyprowadzili wszystkich z domu na podwórze. Mama, siostry i brat strasznie płakali. Ojciec prosił o litość naszych sąsiadów, a ukraińcy krzyczeli że trzeba rezać Lachiw i strzelali w powietrze. Kilku było pijanych. Śmiali się, bili ojca...
Wszystko to działo się kilka kroków ode mnie, a ja się strasznie
bałem, że mnie zobaczą....Na początek ojca przywiązali mocno do kobyłki
na której się piłowało drzewo.Potem ten, który trzymał za włosy mojego
brata, nagle poderżnął mu nożem gardło i pchnął na ziemię. A on się tak
rzucał i krew.....Mama z płaczem wyrwała się i chciała do niego podbiec,
ale ten z bronią strzelił jej w głowę i upadła....Wtedy najstarsza
siostra, która była w ciąży, zemdlała i przewróciła sie na
ziemię....Potem ten z nożem poderżnął gardło mojej starszej
siostrze....Zamknąłem oczy, żeby tego nie widzieć. Potem któryś z nich
przyniósł piłę i zaczęli nią piłować ojca...Ja nie mogłem na to
patrzeć...Słyszałem tylko jak on strasznie krzyczał, strasznie.....
Potem tylko jęczał i rzęził..... Potem przestał... A oni się śmiali i
krzyczeli coś o Lachach...A potem przynieśli wiadro wody i ocucili
najstarszą siostrę....Ona wtedy zaczęła ich prosić żeby jej nie
zabijali... bo będzie miała dziecko...Trzymało ją kilku, a jeden rozciął
jej brzuch.....Ona tak strasznie krzyczała.... tak strasznie...Potem
przynieśli kota i wpychali jej w miejsce płodu, który przedtem wycięli
nożem...Kot przeraźliwie miałczał, a potem wyrwał się i uciekł.... A ona
tak leżała....Potem oni przestali krzyczeć, ale wciąż się śmieli i
weszli wszyscy do naszego domu....Wciąż wychodzili i znowu
wchodzili....Wciąż coś wynosili... A ja byłem skulony w tej budzie,
tylko w koszuli, bałem się strasznie...To wszystko trwało tak
długo...Zaczynało świtać. Kiedy nikogo nie było w pobliżu, wyczołgałem
się ukradkiem z budy. Na podwórzu już nikt nie żył. Bałem się na nich
spojrzeć....
Uciekłem na pole za domem, tam niedaleko był las. Dobiegałem do niego
i wtedy ktoś mnie cicho zawołał. Przestraszyłem się okropnie, ale to
była sąsiadka, Polka. Uratowała się z dziećmi, bo do nich przyszli
trochę później i zdążyła jeszcze uciec, ale jej męża Ukraińcy zabili.
Okryła mnie chustką, bo było mi bardzo zimno. Ukrywaliśmy się w lesie
cały dzień, do zmroku. Widzieliśmy jak palą się nasze domy. Wieczorem
zaczęliśmy uciekać, obchodząc naokoło wioski w których mieszkali
ukraińcy. Nad ranem doszliśmy do wsi, w której było dużo Polaków. Wielu
miało broń. Zawieźli nas nazajutrz furmanką do jakiegoś miasta, a
stamtąd pojechaliśmy z sąsiadką do moich krewnych.
Kazimierz Panek
OD
REDAKCJI: komentarz jednego z czytelników z którym Redakcja RCR całkowicie się
zgadza: „W głowie się nie mieści. Teraz potomkowie tych zboczonych bestii
przyjeżdżają do Polski za chlebem jakby się nic nie wydarzyło. Trzeba o tych
strasznych wydarzeniach głośno mówić,żeby młodsze pokolenie Polaków wiedziało
jakich mamy sąsiadów!!!!Nie wolno nam nigdy tych potwornych zbrodni zapomnieć”.
Niech każdy zapamięta zbrodnie ukraińców i nigdy nie waży się podać im ręki, zanim nie będą błagać o wybaczenie...