80
lat temu, 14 czerwca 1936 roku zmarł w Beaconsfield (South East,
Anglia), w wieku 62 lat (ur. 29 V 1874), , powieściopisarz, nowelista,
poeta, dramaturg, eseista i publicysta, jeden z największych pisarzy
anglojęzycznych XX wieku, konwertyta na katolicyzm; pochodził z rodziny
mieszczańskiej (był synem londyńskiego kupca), studiował w szkole sztuk
plastycznych przy Uniwersytecie Londyńskim, ale studiów nie ukończył;
był zrazu rysownikiem i karykaturzystą, ale ostatecznie poświęcił się
dziennikarstwu i literaturze; jego niezrównany humor, operujący
mistrzowsko groteską i paradoksem, błyszczał nie tylko w tym, co
napisał, ale również w bezpośrednich, publicznych konfrontacjach z
ikonami progresizmu – G. B. Shawem i H. G. Wellsem; jego droga (w której
dużą rolę odegrał jego przyjaciel, również pisarz, H. Belloc) do
Kościoła była długa, ale konsekwentna: wychodząc od młodzieńczego
agnostycyzmu, szybko dostrzegł jego duchową pustkę i umysłową miałkość,
jednak przez długi czas uważał, że tego, co fundamentalne, czyli
„ortodoksji”, można bronić w obrębie anglikanizmu, ostatecznie jednak
znalazł „drogę do Rzymu”, uwieńczoną konwersją w 1922 roku; nie bez
wpływu było tutaj wcześniejsze odkrycie dzieła św. Tomasza z Akwinu,
chociaż do wniosków zbieżnych z tomistycznym realizmem metafizycznym
dochodził już wcześniej, intuicyjnie, nie posiadając wykształcenia
filozoficznego; wraz z H. Bellokiem (ze względu na identyczność poglądów
pisano o nich niekiedy „Chesterbelloc”) stworzył i propagował
społeczno-ekonomiczną teorię tzw. dystrybucjonizmu, odrzucającą zarówno
liberalizm i kapitalizm, jak etatyzm i socjalizm, opartą przede
wszystkim na idei (zbieżnej z nauczaniem Leona XIII w Rerum novarum)
upowszechnienia drobnej własności;
jest ulubioną postacią politycznych
tradycjonalistów w różnych krajach, chociaż sam wcale nie uważał się za
konserwatystę, a niektóre jego poglądy bardzo go od konserwatystów
różniły (niechęć do elitaryzmu, demokratyzm, brak entuzjazmu dla
monarchii, a nawet sympatia dla społecznych aspektów rewolucji
francuskiej); ten paradoks znajduje częściowe wytłumaczenie w tym, że
brytyjski zwłaszcza konserwatyzm postrzegał jako ochronę przywilejów
klas posiadających, lecz już przesiąkniętych nowoczesną mentalnością
materialistyczną; aprobował demokrację, ale rozumiał ją w sposób
akceptowalny dla tradycjonalistów, bo jako przyznanie prawa głosu nie
tylko żyjącym, ale najbardziej wzgardzonym, nieżyjącym przodkom
(„demokraci sprzeciwiają się dyskwalifikowaniu ludzi z powodu ich
urodzenia, tradycja sprzeciwia się dyskwalifikowaniu ludzi z powodu ich
śmierci”), demokrację liberalną postrzegał natomiast jako antyludową
oligarchię; przede wszystkim jednak, broniąc i wiary i rozumu, był
nieubłaganym (i dowcipnym) wrogiem wszelkich zabobonów „postępu”, który
„w każdej praktycznie sprawie oznacza prześladowanie zwyczajnego
człowieka”: ateizmu („Kiedy ludzie przestają wierzyć w Boga…, wierzą w
cokolwiek”); wolnomyślicielstwa („wolnomyśliciele też czasem myślą,
chociaż wolno im to idzie”); tolerancji („cnota ludzi bez przekonań”);
liberalnego chrześcijaństwa, odrzucającego Zmartwychwstanie;
historycyzmu („idiotyczny zwyczaj twierdzenia, że takie to a takie poglądy są do przyjęcia w jednej epoce, a nie do przyjęcia w innej”); przymusowej
edukacji; statolatrii („jedyną zbrodnią rządu jest to, że rządzi”);
socjalizmu, komunizmu, feminizmu i wielu innych; był angielskim
patriotą, ale wrogiem brytyjskiego (i każdego innego) imperializmu; był
też wielkim przyjacielem Polski (którą odwiedził w 1927) i osobiście
Romana Dmowskiego, twierdząc nawet, że wrogość do Polski jest probierzem
nikczemności danego osobnika; pośmiertnie, papież Pius XI nadał mu
tytuł Rycerza Komandora z Gwiazdą Orderu Św. Grzegorza Wielkiego.
prof. Jacek Bartyzel